Recenzja wyd. DVD filmu

Nine - Dziewięć (2009)
Rob Marshall
Daniel Day-Lewis
Marion Cotillard

Cinema Italiano

Reżyser Guido Contini (Day-Lewis) ma problem. Za dziesięć dni powinny rozpocząć się zdjęcia do jego nowego filmu. Kostiumy już się szyją, producent zaangażował do głównej roli gwiazdę światowego
Reżyser Guido Contini (Day-Lewis) ma problem. Za dziesięć dni powinny rozpocząć się zdjęcia do jego nowego filmu. Kostiumy już się szyją, producent zaangażował do głównej roli gwiazdę światowego formatu (Kidman), zaś media nie mogą się doczekać, by poznać kulisy fabuły. Tymczasem Guido wciąż nie wie, o czym film miałby opowiadać. Jakby tego było mało, artysta musi radzić sobie z kochanką-histeryczką (Cruz) i niezaspokojoną żoną Luisą (Cotillard).

Kinomani wiedzą doskonale, że historia Guida została zaczerpnięta z klasycznego "Osiem i pół" Federica Felliniego. Nowy film nie jest jednak tradycyjnym remakiem, lecz adaptacją musicalu inspirowanego włoskim arcydziełem. Wewnętrzne rozterki i strumienie świadomości bohaterów są tu przedstawione za pomocą dopieszczonych wizualnie sekwencji śpiewu i tańca. Reżyser Rob Marshall ma spore doświadczenie na tym polu – nakręcił przecież nagrodzone Oscarami "Chicago".

"Nine – Dziewięć" nie dorównuje jednak tamtemu obrazowi, głównie z powodu nadmiernych ambicji twórców. No, ale skoro ktoś bierze się za bary z żelaznym repertuarem każdego wydziału filmoznawstwa, musi mieć wysokie aspiracje i ego rozdęte niczym brzuch po świątecznym obiedzie. Marshall z jednej strony składa hołd staremu kinu i twórczości Felliniego, a z drugiej próbuje dołożyć od siebie ich nową interpretację. W obu przypadkach popada, niestety, w napuszony ton, który wysysa z widowiska energię i humor. Musical odzyskuje wigor w zaledwie paru momentach ("Be Italian" w wykonaniu Fergie oraz "Cinema Italiano" Kate Hudson).

W ogóle dzieło Marshalla sprawdza się dużo lepiej jako opowieść o trudnej miłości Guida do jego żony, niż podróż w głąb duszy artysty cierpiącego na zanik weny. W najbardziej poruszającej scenie "Dziewięciu" Luisa opowiada o swoim mężu, który zamiast spać u jej boku, woli wymyślać filmy. Cotillard jest znakomita. Nie dość, że doskonale wygląda i śpiewa najlepiej z całej obsady, to jeszcze w jednym spojrzeniu potrafi wyrazić natłok wypieranych dotąd emocji: żal, melancholię, nienasycenie oraz resztki złudzeń, które przez lata osiadały na niej jak kurz na taśmie filmowej.

Pomimo wielu słabości, "Nine – Dziewięć" pozostaje imponującym spektaklem. O tym, jak go realizowano, dowiadujemy się z zamieszczonych w wydaniu DVD ośmiu materiałów wideo. Odsłaniają one m.in. tajemnice pracujących przy produkcji aktorów, kostiumologów i choreografów. Sam film można obejrzeć z polskimi napisami bądź lektorem. Dźwięk zakodowano w formacie Dolby Digital 5.1, obraz – 16:9.
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Lata 60. dwudziestego wielu, Włochy. Egocentryczny reżyser filmowy Guido Contini zmaga się z niemocą... czytaj więcej
W jednym z numerów miesięcznika "Film" ukazał się artykuł, opisujący jak to amerykańscy filmowcy "kradną"... czytaj więcej
Nienawidzę musicali! Są dla mnie zaprzeczeniem idei kinowości, języka obrazów. Męczy mnie już sama zasada... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones